Jak powszechnie wiadomo, Miasto Aniołów bogate jest w liczne atrakcje dla dorosłych(o czym pisałem już tutaj). Pomimo tego, że domena „sex, drugs, rock’n roll” jest tam wciąż żywa, to znajdziemy też miejsca, w których również najmłodsi znajdą coś dla siebie. Disneyland, Legoland, Warner Bros. Studios, Universal Studios – jest w czym wybierać. Jednak jeśli miałbym z tej listy wytypować tylko jedno miejsce, to bez wahania wybrałbym ostatnią pozycję, czyli Universal Studios.
Jest to park rozrywki zlokalizowany na terenie najstarszego i najbardziej znanego studia filmowego. Co ciekawe, pomimo tego, że studio zostało przekształcone na park rozrywki, to nadal używane jest przy kręceniu niektórych produkcji.
Ale koniec o pierdołach – są rzeczy ważne i ważniejsze – zacznijmy o atrakcjach jakie park oferuje.
1. Kina 4D.
Byłem do tego nastawiony bardzo sceptycznie, bo co może być ciekawego w kinie 3d,w którym od czasu do czasu psiknie nam coś w twarz, jednak jak się okazało nigdy nie byłem w większym błedzie. Nie da się prostymi słowami opisać tego co się dzieje w sekcji Transformersów, czy Minionków(sic!). Nie dość, że fotele ruszają się w każdej możliwej płaszczyźnie, ekrany są przeogromne, co sprawia że otoczeni jestesmy przez wirtualną rzeczywistość (śmiem twierdzić że wrażenia lepsze jak w oculus rigu), to jeszcze razem z fotelami przemieszczamy się przez różne pomieszczenia. Dodać do tego podmuchy wiatru, wody, ogłuszające dźwięki i generalnie ostrą jatkę i mamy mieszankę idealną. Serio, jest to tak niesamowite, że aż ciężko mi to opisać słowami. Jeśli miałbym polecić dwie rzeczy które w Universal po prostu TRZEBA zobaczyć to byłby to park Transformersów, oraz…
2. Wycieczka po studiach filmowych.

kliknąć koniecznie tutaj podkład muzyczny
Ojezu – marzenia z dzieciństwa się jednak spełniają. Jeśli ktokolwiek chciał kiedyś zobaczyć „miejsca kręcenia filmów” od kuchni (np JA), to jest to miejsce idealne dla niego. Wsiadamy do wagonika, który przemieszcza się przez aktualne studia filmowe, a przewodnik opowiada coś o każdym z nich. A jest co opowiadać, bo zwiedza się takie miejsca jak np: ratusz z „Powrotów do przysżłości”, „Wisteria Lane” z „Gotowych na wszystko”, Nowy Jork, Meksykańskie Miasteczko(i powódź – widoczna na filmie na końcu posta), wioska ze „Szczęk”, czy plan z Wojny Światów gdzie znajdziemy szczątki autentycznego Boeinga 747. Plus kilka dodatkowych atrakcji tematycznych jak plan „Bates Motel”, z „żywym” panem Batesem, metro podczas trzesięnia ziemi, czy połączone z efektami 3d plan King Konga(mega WOW – z resztą widać fragment na filmie załączonym na samym dole).
3. Pokazy na żywo.
Poza standardowym zwiedzaniem, mamy możliwość zobaczyć świat efektów specjalnych „od kuchni”. Możemy wybrać się albo na pokaz Water World, czyli incenizacji z filmu o tym samym tytule, pełnej akcji, wybuchów i pokazów kaskaderskich, albo na scenę gdzie specjaliści od efektów specjalnych pokazują swoje możliwości tworząc je na żywo przy „wpsarciu” gości wyłonionych publiczności. Przy okazji dowiemy się tam kilka ciekawostek o samych efektach specjalnych ich historii i wykorzystaniu.
4. Roller coastery
Znajdziemy i takie standardowe z pętlami jak i te mniej standardowe z dodatkowymi atrakcjami (np wyskakujący z hangaru tyranosaur, albo łódka spadająca z wodospadu do wody). Ogólnie bardzo fajna sprawa, ale nie na początek zwiedzania. Dlaczego? Cóż, perspektywa zwiedzania całego parku będąc przemoczonym do suchej nitki specjalnie fajna nie jest xD
5. Przebierańcy
Na terenie całego parku znajdziemy pracowników poprzebieranych za postaci z filmów, które za darmoszkę pozując do zdjęć, zaczepiają gości, uśmiechają się, zgadują. A jest ich mnóstwo – Marylin Monroe, Doc Brown (z „Powrotu do przyszłości”), Monionki, Shrek, Megatron itd itp – nie sposób wymienić ich wszystkich.
6. sklepy, kramy, restauracje, miejsca odpoczynku
Które znajdują się na dwóch poziomach w różnorodnie stylizowanych sekcjach. Są i lata 50 ameryki, jest i Francja i Włochy, a także plac zabaw z waterlandem u Minionków (w którym dzieciaki mogą się pluskać cały dzień). Serio jest tam tego tyle że aż ciężko czegoś nie pominąć.
I cholera, ciężko mi to pisać, ale niby wszytsko fajnie, bo można w każdej chwili coś przekąsić, kupić, czy po prostu odpocząć, ale czasami miałem trochę wrażenie, że zamiast w parku rozrywki jestem w wielkim centrum handlowym, w którym wszystkie wymienione powyżej atrakcje są tylko dodatkiem…
ALE, co ważne – w ogólnym rozrachunku nie psuje to ogólnych wrażeń z atrakcji, które są genialne, a z tego co wiem ma być ich jeszcze więcej – za jakiś bliżej nieokreślony czas ma być dostępna sekcja poświęcona „Harremu Potterowi”(Hogwart już praktycznie był wybudowany), oraz „Fast&Furious”(I coś czuję, że to może być największa petarda parku) .
A jak już się wszystko zobaczy(po całym dniu czystego szczęścia), można wyjść poza teren parku rozrywki i zwiedzić część restauracyjną (tak, jakby tego było mało w parku), czyli miasteczko Universal – same sklepy i restauracje, ale dużo śwecących neonów(które fajnie wychodzą na zdjęciach), a na sam koniec dnia po raz kolejny uraczyć się widokiem miasta nocą.
Pomimo tego, że jest to dość droga zabawa (ok 100 dolarów za cały dzień – nieco taniej kupując bilety przez internet), to powinien być to punkt każdej wycieczki do LA, bo można zobaczyć rzeczy, których nie uświadczymy w żadnym innym miejscu (no choćby studia filmowe), ale przede wszystkim można tam choć przez chwile poczuć się jak małe dziecko w sklepie z cukierkami – jest bajkowo, jest magicznie, jest zajebiście…
PS.1 Z kwestii technicznych – na zwiedzanie warto przeznaczyć cały dzień, bo zaliczenie wszystkich atrakcji, plus jakieś jedzenie i siku, może sprawić, że zastanie Was noc i wszystkie inne plany trzeba będzie przełożyć na następny dzień.
PS.2. Poniżej fotki, które nie zmieściły się do tekstu.
PS.3 Na samym dole krótki film z kilkoma atrakcjami z parku 🙂

Wisteria Lane! podkład konieczny:D