Czy słyszeliście kiedykolwiek o miejscowości tak pięknej, że aż Chińczycy postanowili ją skopiować? Nie jeden, nie dwa budynki ale całą miejscowość. Tak mowa o Hallstatt!
Miejscowość, która u wielu ludzi znajduje się na podróżniczych „bucket list” była również naszym marzeniem.
Malowniczo położona wioska znajduje się zaledwie 8 h jazdy samochodem z zachodnich granic Polski.
Od kilku lat mięliśmy na nią chrapkę… W końcu postanowiliśmy odwiedzić to pocztówkowe miejsce na majówkę tego roku.
Odkąd Chińczycy (bez zgody Austriaków) wybudowali replikę (za zawrotną kwotę 940 mln. dolarów) w miejscowości Huizhou w Chinach, Hallstatt przeżywa prawdziwe oblężenie turystów z Azji.
My przyjechaliśmy 30 kwietnia (mogłoby się wydawać nie w sezonie) lecz wszystkie parkingi były zajęte dlatego zaparkowaliśmy na bezpłatnym parkingu w kierunku Obertraun zaraz za Hallstatt (25 min spacerem):
Miało to swoje plusy gdyż w pobliżu znajdował się niewielki park/polana na której można było odpocząć od zgiełku oglądając miasteczko również z daleka.
Hallstatt liczy sobie niecałe 800 mieszkańców lecz na miejscu okazuje się, że można zapomnieć o spokojnym spacerze pośród kolorowych budynków…
Ilość turystów niestety przytłacza dlatego my polecamy serdecznie wypożyczyć łódkę elektryczną i zwiedzać miasteczko właśnie od strony jeziora.
Koszt wypożyczenia łódki (w zależności od jej mocy):
Na miejscu warto również wspiąć się do kościoła, z którego rozpościera się piękny widok na jezioro. Zaraz obok znajduje się cmentarz datowany na początek epoki żelaza czyli mniej więcej 800 r. p.n.e.
Ciekawe było rozmieszczenie grobów: groby arystokratów (pochowani z bronią) otaczały groby ludzi niższych sfer. Wśród pamiątek, które odnaleziono na cmentarzysku były również: naczynia, biżuteria paciorki lub zapinki.
Ze względu na brak miejsc pochówku, z biegiem lat ekshumowano groby, a czaszki które się w nich znajdowały przeniesiono do kaplicy. Tam podpisywano je … profesją zmarłego i układano zgodnie z datą śmierci. Ostatnia czaszka umieszczona w kaplicy w 1995 r. należała do kobiety zmarłej w 1983 roku.
Pomimo, że miasteczko jest niewielkie i można zwiedzić je w niecałe 2 godziny to jest tu co robić. Oprócz wyżej wspomnianych, można udać się wijącą drogą za cmentarzem w kierunku punktu widokowego na wodospad i całe Hallstatt. Stamtąd blisko już kolejką do najstarszej w Europie kopalni soli (powstała w późnej epoce brązu). Eksploatowane tutaj złoża zawierały od 70 do 84% czystej soli.
Dla fanów przerażających opowieści dodam, że w roku 1734 w wyrobisku Kilb-Werk znaleziono zakonserwowane w soli zwłoki prehistorycznego górnika…
Noclegi w Hallstatt są niesamowicie drogie. W sezonie kosztują nawet 1000 zł za noc. Dlatego my spaliśmy ok. 45 min od miasteczka i nie mięliśmy problemu żeby znaleźć pokój za 120 zł za noc.
Hallstatt, które umieszczane jest na wielu fototapetach i pocztówkach wygląda wspaniale zarówno wiosną jak i jesienią. Przypomina niewielkie miasteczka w Czarnogórze, które przylegają jedną stroną do jeziora a drugą do gór. Pomimo, że rzeczywistość zweryfikowała trochę nasze wcześniejsze westchnienia do tego miejsca, polecamy wszystkim odwiedziny w tym urokliwym miejscu schowanym pośród szczytów Alp.
Więcej o Hallstatt możecie usłyszeć w naszej video relacji:
A jakie austriackie miejsca, które jeszcze bardziej zwaliły nas z nóg znajdują się w pobliżu? Dowiecie się niebawem 🙂