Prawdopodobnie większość już wie o mojej miłości do kuchni koreańskiej, co w sumie nie byłoby dziwne, bo gadam o tym przy każdej nadarzającej się okazji. Taką okazją może być również biesiadowanie przy grillu, bo mimo że może się to wydawać dla niektórych dziwne, w Korei też jedzą grillowane potrawy:)
Dzisiaj na naszych talerzach zagości Galbi, czyli tradycyjna koreańska potrawa z rusztu, która powinna być robiona z żeberek wołowych, jednak jak się okazało znalezienie takowych w osiedlowych sklepach graniczy z cudem, więc dla naszych potrzeb będzie musiał wystarczyć antrykot wołowy.
Myślę, że potrawa przypadnie do gustu wszystkim, bo nawet jeśli kogoś nie przekona soczysta i wyrazista wołowina z grilla, to powinien zaciekawić sposób podania potrawy, ale o tym za chwilkę
Składniki (opis większości z nich znajdziecie tutaj: KLIK):
1. kilka plastrów wołowiny (jak się uda to żeberka wołowe, jeśli nie antrykot też daje radę);
2. Opcjonalnie kilkadziesiąt „deko” surowego boczku (można pominąć, jeśli ktoś nie lubi boczku);
3. 2 gruszki;
4. przyprawy: cukier, miód, pieprz, płatki chili, sezam, świeży imbir;
5. sos sojowy, olej sezamowy;
6. czosnek;
7. Pasta ze sfermentowanej soi – megatrudna do dostania, my użyliśmy sfermentowanej soi, a i tak była ciężka do trafienia – najlepiej szukać w sklepach z kuchnią azjatycką (chodzi o coś takiego)
8. szczypior;
9. cebula
10. woda
11. sałata lodowa, lub kapusta pekińska, lub jakiekolwiek duże jadalne zielsko (poza zwykłą kapustą…)
Przygotowanie (podzielę na kilka części):
1. Marynata.
Blendujemy 2 gruszki, 8 ząbków czosnku, jedną cebulę i jedną łyżeczkę świeżego imbiru. Całość przelewamy do dużej miski, dodajemy 1/3 kubka sosu sojowego, 1/3 kubka wody, 1/4 kubka miodu, łyżeczkę pieprzu i dwie łyżki oleju sezamowego. Wszystko mieszamy razem z wołowiną i zostawiamy na dwunastogodzinny odpoczynek w lodówce.
2. Sos do potrawy:
Mieszamy dwie łyżki pasty sojowej, strączek posypanego szczypioru, łyżeczkę miodu, łyżeczkę oleju sezamowego i jedną łyżeczkę sezamu. Mieszamy i do lodówki.
3. „Sałatka”
Siekamy wzdłużnie (na poniższym zdjęciu widac o co chodzi) kilka strączków (ok 8) szczypioru i wrzucamy do miseczki. Dodajemy 1/4 kubka sosu sojowego, dwie łyżki płatków chili, 2 łyżeczki cukru, łyżkę sezamu, łyżkę oleju sezamowego, po czym wszystko dokładnie mieszamy.
4. Grillowanie
Nic specjalnego – kładziemy mięso na ruszt i czekamy aż się przypiecze z każdej strony. Osobno grillujemy plastry surowego boczku
5. Najważniejszy krok, czyli podanie potrawy.
Właśnie to jest chyba w tej potrawie najciekawsze. Nigdy przedtem nie spotkałem się z takim sposobem podawania mięsa i myślę, że nie będę w tym osamotniony. Ale do rzeczy:
Na dłoni kładziemy liść sałaty, na to układamy kawałek (tzw. „bite size”, czyli po naszemu: „na gryza”:)) mięsa, na to odrobinę „sałatki”, odrobinę pasty sojowej, może być kawałek posiekanego czosnku, czy marchewki; zawijamy całość, tak aby przypominała małe ciastko i na raz wkładamy do ust.
Smacznego!:D