Drezno. Miasto, które po nalotach podczas drugiej Wojny Światowej przestało praktycznie istnieć. Sterta kamieni, gruzu i brzydkich Niemek. Takie własnie wyobrażenie o mieście położonym nad Łabą miałem jeszcze do minionej soboty. Pomimo tego, że z Wrocławia do Drezna jest tylko 260 kilometrów prostej jak drut drogi, to jakoś nigdy specjalnie mnie tam nie ciągnęło. No bo gdzie przyjemność w oglądaniu czegoś, co ani nie ma zabytków, ani żadnych kulinarnych atrakcji (schabowy, kiełbasa i kiszona kapusta – nie brzmi to zbyt egzotycznie)?
Cóż, na moje szczęście zostałem siłą i podstępem wyciągnięty na weekendowy trip do miasta, które jak się okazało jest jednym z piękniejszych miejsc w okolicy kilkuset kilometrów – serio, nie spodziewałem się, że Drezno jest aż tak piękne.
Wyobraźcie sobie coś pomiędzy Krakowem a Pragą. Pomiędzy, bo jest nieco większe od Krakowa i nieco mniejsze od Pragi, jednak ma kilka dodatkowych atutów, które plasują je na pierwszym miejscu wśród wyżej wymienionych.
Pomimo tego, że miasto było doszczętnie zniszczone podczas wojny, to większość zabytków zostało odnowionych z typową dla Niemców pieczołowitością i dbaniem o szczegóły. Większość zabytków wygląda dokładnie tak jak przed wojną, a dodatkowo w przeciwieństwie do Pragi czy Krakowa, jest tam wszędzie bajecznie czysto. Może to zabrzmi dziwnie, ale widok chodników bez kup, papierków, kiepów i poprzyklejanych gum robi wrażenie.
No i jest cicho – ludzie jakby żyli innym życiem – spokojni, uśmiechnięci, odpoczywający. Dodatkową atrakcją jest mała ilość turystów, co akurat dla mnie, nienawidzącego tłumów, ma niebagatelne znaczenie.
Jeśli poniższe słowa nie nakłoniły w wystarczający sposób do odwiedzin, to może zrobią to poniższe zdjęcia:
1. Promenada wzdłuż Łaby.
Przez całą długość Łaby biegnie promenada dla spacerujących i rowerzystów. Ludzie odpoczywają pijąc piwko, grillując, grając w różne gry i sprawia to wrażenie tak beztroskiego, że ledwo udało się opuścić to cudowne miejsce.
no i był też „nasz” akcent…
2. Stare miasto i zabytki.
Tak jak pisałem wcześniej, wszystko jest w piękny sposób odnowione i aż zaprasza w swoje przaśne progi.
3. Kulinaria.
Cóż, będąc w Niemczech trzeba spróbować kilku rzeczy: ich piwa, bratwursta (czyli kiełbasy w bułce) i sznycla (akurat brak go na zdjęciu, bo w trakcie wycieczki rozładowała się bateria… tak w telefonie też)
4. Inne pierdoły.
Można czerpać pełnymi garściami z ilości różnych miłych dla oka ciekawostek:
Bonus:
Jadąc do Drezna warto zatrzymać się w Bastei, aby chociaż na chwilę zatracić się w przepięknych widokach: