Zaraz po Gibraltarze naszym kolejnym punktem była Sewilla. Jednak grzechem by było odpuścić położony całkiem po drodze Kadyks czyli najstarsze hiszpańskie miasto (założone przez Fenicjan 1100 lat p.n.e). Postanowiliśmy spędzić tam chociaż te 2 – 3 godziny.
Przed nami jednak była noc, więc w drodze powrotnej z Gibraltaru całkiem przypadkiem wybraliśmy miejscowość na nocleg: Los Caños de Meca.
Okazało się, że w pobliżu znajdziemy tam taką perełkę jak latarnia Cabo de Trafalgar położoną przy szerokiej, piaszczystej plaży.
Ostatki zachodu słońca udało nam się zobaczyć właśnie z tego miejsca. Fioletowe niebo, które po 30 minutach zmieniło się w czarne morze gwiazd jest jedną z tych chwil, które będziemy wspominać do później starości (jeśli Alzheimer nas nie trafi).
Po zachodzie słońca dotarliśmy do naszego bungalowu. Właściciel, Pan Wolfgang oznajmił nam z lekkim uśmieszkiem na pomarszczonej twarzy, że jesteśmy jedynymi jego gośćmi tego wieczoru. Ciarki nas przeszły więc postanowiliśmy znieczulić się hiszpańskim winem w razie gdyby miał dla nas niecne plany (tu wyobraźnia nam szalała).
Jednak obudziliśmy się cali i zdrowi, Bartosz nawet wstał sam z siebie (szok!) na wschód słońca.
Zebraliśmy manatki i ruszyliśmy w stronę Kadyksu. Wyjeżdżając pomarudziłam mężowi, że chcę raz jeszcze zobaczyć latarnię za dnia. Na szczęście zgodził się i skręciliśmy w kierunku plaży.
Szczęki nam opadły do samych kostek gdy tam dotarliśmy. Po raz pierwszy w życiu zobaczyliśmy pływającego konia!
(Na końcu posta dodaję wideo, w którym można zobaczyć skrócony fragment tego momentu.)
To był dobry początek dnia. A później było już tylko lepiej.
Po godzinie dotarliśmy do zatłoczonego Kadysku i bam od razu znaleźliśmy jedno małe miejsce parkingowe, akurat czekające tam na nas. Musieliśmy nieco nagiąć przepisy drogowe, żeby tam wjechać ale można to uznać, za kolejny fart tego dnia.
Sam Kadyks to dość magiczne miejsce. Położone jest na półwyspie oddzielającym część Zatoki Kadyksu od Oceanu Atlantyckiego. Jest jednym z najsłoneczniejszych miast w Hiszpanii.
Podobno Krzysztof Kolumb wraz z żeglarzami często przebywał w porcie Kadyksu aby udać się na dalsze wyprawy w Nowy Świat.
Oprócz kilku plaż takich jak La Caleta (gdzie kręcono przygody agenta 007 w „Śmierć nadejdzie jutro”) znajdziemy tu słynne katedry:
Catedral de Santa Cruz (zwana katedrą nową, widoczna już z wybrzeża) oraz Iglesia de Santa Cruz.
Spacerując promenadą wzdłuż wybrzeża dojdziemy do Castillo San Sebastian czyli twierdzy, która według wierzeń była świętym miejscem Kronosa.
Idąc za radą miejscowych, Na szybką przekąskę polecamy Freiduria Las Flores czyli miejsce, gdzie można kupić na wagę świeże ryby i owoce morza w przystępnych cenach a później je wcinać przy placu Plaza de Las Flores.
Zapraszamy na wideo relację, z naszej drogi do Kadysku. Uwaga na pływające konie:-)
Pe.