Zaledwie półtora godziny (czyli ok. 100 km) od Malagi leży malownicza, położona pośród gór miejscowość Ronda.
Jest to obowiązkowy punkt do zobaczenia dla każdego kto znajdzie się w Andaluzji chociaż na kilka dni.
Polecamy Hotel Andalucia w Rondzie – ceny przystępne, auto można zaparkować bezpłatnie na pobliskich ulicach, a dla niezmotoryzowanych: dworzec jest naprzeciwko.
Wiele przewodników zachęca do odwiedzenia Rondy zdjęciem monumentalnego 100 – metrowego mostu Puente Nuevo (1793 r.) pośród wąwozu rzeki Guadalevín. Jego budowa trwała aż 42 lata, a gdy już go ukończono połączył on starą część miasta z nową.
Most można podziwiać z dołu wąwozu lub z góry, przy okazji spacerując po starym mieście.
Zachód słońca na tle oświetlonego wieczorem Puente Nuevo robi piorunujące wrażenie.
Mówi się, że w Rondzie narodziły się walki byków. Jeśli kogoś interesuje ten temat warto zobaczyć arenę walki byków – Plaza de Toros (1785).
Jeżeli to kogoś nadal nie przekonuje do odwiedzenia tego miejsca, jest tu jeszcze kilka atrakcji takich jak:
– Calle Molino de Alarcón czyli łaźnie arabskie. Wejście kosztuje 3€ za osobę, w poniedziałki jest bezpłatne.
– Plac Duquesa de Parcent – jest to pełen zabydków plac w Rondzie.
– Ogrody Los Jardines de Cuenca.
– Punkty widokowe: Mirador de Aldehuela i Balcón del Coño – na zachód słońca tylko tam!
Dlatego właśnie do Rondy przybywa coraz więcej wycieczek, a przez to ceny idą w górę czasami aż o kilkaset % (przykład: woda w małym sklepie 3 euro, a w supermarkecie 1,2 E – nie dajcie się nabrać!).
No cóż tanio nie jest, dlatego po drodze do Rondy polecamy zatrzymanie się na obiad w miejscowości Setenil de Las Bodegas. Tego przewodnik nie podpowie, a naprawdę można tam dobrze zjeść siedząc w jednej z malutkich knajpek ukrytych pod wielkimi głazami. Tak, głazami:
Miasteczko jest jednym z ponad dwudziestu miast Pueblo Blancos czyli „białych miasteczek” położonych na szlaku Ruta de los Pueblos Blancos. Słynie głównie z uprawy winogron oraz podobno najlepszego Chorizo w całej Hiszpanii. Swą nazwę zawdzięcza właśnie winogronom – Bodegas są to piwniczki winne, które możemy tu znaleźć (nawet w pobliskim klasztorze).
Jego spektakularne położenie czyni go kolejnym punktem „must have” na naszej andaluzyjskiej mapie.
Kolejki do knajpek świadczą o jednym – jest tu pysznie. I faktycznie było. Jedzenie urywało dupę: grzanki z anchois i chorizo oraz krokiety rybne zaspokoiły nasze niemałe brzuszki:
Brzmi burżujsko, ale większość dań kosztuje poniżej 10 euro.
Polecamy miejsce La Escueva (adres: Calle Cuevas del Sol 64, 11692 Setenil de las Bodegas). Trafiliśmy na spory ruch – we wszystkich knajpkach trzeba było czekać na wolny stolik i zapisać się na listę. Warto!
Zapraszamy na relację z Rondy i Setenil de Las Bodegas:
Pe.