Z muzyką jest tak, że słysząc jakiś utwór możemy przenieść się w czasy kiedy słuchaliśmy go na co dzień. Tak samo z resztą jest z zapachami, które pozostawiają ślad w pamięci, którego jakimś cudem nie da się wyprzeć i zawsze będą kojarzyły nam się z osobą, czy miejscem w którym go poczuliśmy i wywarł na nas jakieś wrażenie.
Planując dzisiejszą listę przeniosłem się kilkanaście lat wstecz do czasów Matrixa i Nu-Metalu, kiedy to jedynym zmartwieniem były oceny w szkole i to jak przekonać rodziców, że nie ma po co iść na wywiadówkę…
Myślałem, ze uda mi się stworzyć jedną listę dziesięciu piosenek, które kojarzyłyby się z tamtym okresem, ale nie da rady. Okolice roku dwutysięcznego były tak płodne w muzykę(tak popową jak i rockową), że pierwotna lista miała ponad 30 piosenek i nadal nie była skończona.
Wszystko spowodowane było nowym oprogramowaniem firmy Antares Audio Technologies o dźwięcznej nazwie „Auto-tune”. W skrócie – program ssprawił, że nawet kocie gody, można było go przerobić na pięknie brzmiący sound pozbawiony najmniejszego fałszu. Z jednej strony można powiedzieć, że były to czarne lata w historii muzyki, bo nawet z największego beztalencia dało się zrobić profesjonalnego piosenkarza, to jednak z drugiej strony nagrywanie płyt stało się kilkadziesiąt razy tańsze, bo zamiast drogich taśm zaczęto używać tanich komputerów i dzięki temu na rynku pojawiły się setki nowych singli, które były non stop puszczane na kanałach muzycznych.
W związku z tym, dzisiaj będzie 10 utworów rockowych z tego okresu, a za tydzień weźmiemy na warsztat muzykę popularną.
Kolejność jak zwykle nie ma znaczenia.
1. Bon Jovi – It’s my life
Ręka w górę, kto choć raz nie słyszał charakterystycznego „uou uou” z pierwszych wersów? Swoją drogą, był to swoisty powrót zza światów Bon Joviego, bo wydawać by się mogło, że zespół umierał śmiercią naturalną – glam rock z lat osiemdziesiątych już dawno traktowany był jako szczyt obciachu, a tutaj niespodzianka – kawałek, który przez długi czas utrzymywał się na szczytach list przebojów
2. Limp Bizkit – My generation
Pierwszy singiel z najbardziej znanej płyty Limp Bizkit(chocolate starfish and the hot dog flavored water). Można powiedzieć, że dzięki niej zespół przeszedł do mainstreamu i był chyba największą konkurencją dla Linkin Park. Na tej płycie były też takie hity jak Rollin, Take a Look Around, My Way, czy Boiler. No i to właśnie dzięki Limp Bizkit usłyszeliśmy o muzyce zwanej „nu-metalem”
3. A perfect Circle – Judith
Jak Stone Sour był takim Slipknotem dla dziewczyn, to A Perfect Circle byli bardziej melodyjną i dźwięczną wersją Tool’a. Co prawda zespół wydał tylko trzy płyty i Judith jest jedynym ich utworem, który kojarzę, to mimo wszystko zasługuje aby znaleźć się na tej liście, choćby za sprawą ich basistki…
4. Tool – Schism
Jak już jesteśmy przy Tool’u, to nie sposób byłoby nie wspomnieć o singlu, dzięki któremu zwykły zjadacz chleba mógł o nich usłyszeć. Pokręcone riffy, dziwne metrum i niepokojący teledysk. Oj, jak tylko pojawiało się to na vivie zwei (swoja droga pamięta ktoś?), to ściany w mieszkaniu zaczynały drżeć a sąsiedzi pukać w ściany…
5. Blink 182 – All the small things
Tamten okres był ciekawy nie tylko przez wysyp nowych „gwiazdek” i pojawieniu się nu-metalu, ale też przez luz i poczucie humoru w teledyskach. Nowych piosenek było tyle, że producenci prześcigali się w pomysłach jak zwabić do siebie nową grupe słuchaczy i tak powstało mnóstwo obrazów parodiujących inne teledyski i „gwiazdki”. W tej grupie musiał się znaleźć Blink 182, który swoim pop-punkiem i kolorowymi, prześmiewczymi teledyskami zwabił dość duża grupę fanów.
6. Bloodhound Gang – The Bad Touch
Jak już wspominam o parodiach, to kolejnym bandem wyśmiewającym wszystko i wszystkich był właśnie Bloodhound Gang. Lekko elektroniczne brzmienie, głupkowate teledyski i teksty będące na granicy dobrego smaku – to nie mogło się nie udać
7. System Of A Down – Aerials
Zejdźmy trochę na ziemie i zajmijmy się nieco mocniejszymi brzmieniami. SOAD jest jednym z tych zespołów, którym się udało – wydają do dziś płyty, które nie tylko są dobre, ale wciąż zbierają nowych fanów i świetnie sprawują się na koncertach. I jak w tamtym okresie wydali takie hity jak Toxicity, czy Chop Suey! To mi najbardziej do gustu przypadł mroczny Aerials, którego riff w bridżu jest po prostu miażdżący.
8. Korn – Freak on a Leash
Co prawda Korn wydawał płyty już od 1993 roku, to ich największy sukces przypada na okolice roku 2000, kiedy to wydali płytę Follow The Leader, dzięki której zespół przebił się do mainstreamu i co ciekawe pomimo różnych przejść członków zespołu, nadal nagrywają i sprzedają swoje płyty. Dlaczego zatem akurat ten utwór? Bo ma zajebisty teledysk i pseudo beatboxową wstawkę połączoną z tłustą linią basu.
9. Marilyn Manson – Rock Is Dead
Okolice roku 2000 były też bardzo udane dla naczelnego skandalisty holiłudu. Znany z pokręconych, kontrowersyjnych teledysków i przebierania się za kobietofaceta Manson jest swoistą ikoną tamtych czasów. Nie ma chyba nikogo kto o nim nigdy nie słyszał i dlatego nie mogło zabraknąć go na tej liście.
10. Linkin Park – In the end
Kolejny przedstawiciel ery nu-metalu. Smiem twierdzić, że chyba najbardziej znany i ceniony, bo pomimo tego, że najwięcej „hitów” wydali w tamtym okresie, to nadal grają, nagrywają i koncertują, czego dowodem może być np. ich tegoroczny koncert na Stadionie Miejskim we Wrocławiu (na który z resztą się wybieram.)
BONUS:
Co prawda lista powinna mieć 10 pozycji, ale tak jak pisałem tamten okres był tak płodny, że mega ciężko nie pominąć kogoś, dlatego muszę dodać jeszcze cztery piosenki, bez który ta lista nie byłaby pełna:
Metallica – The Memory Remains
Creed – With Arms Wide Open
3 Doors Down – Here Without you
Evanescence – My Immortal